Dieta karniwora – co to takiego? Sprawdzam to właśnie na własnej skórze. Rodzajów diet jest mnóstwo. Pojawiają się nowe mody, nowe trendy. Poglądy bywają skrajne i czasami zupełnie sprzeczne.
Dieta karniwora zainteresowała mnie już dawno. Jako specjalista żywienia i trener personalny wiedziałem, że muszę poznać jej zasady i na sobie przekonać się jakie jest jej działanie.
I tak – podjąłem wyzwanie – testuję dietę karniwora. Zanim jednak opiszę moje spostrzeżenia, odpowiedzmy sobie na pytanie:
Co to jest dieta carnivore?
Dieta karniwora (carnivore) to dieta mięsożerców. Jej korzeni możemy poszukiwać w dwóch poglądach. Pierwszy opiera się na żywieniu naszych przodków, którzy jedli przede wszystkim mięso i ryby. Drugi na fakcie, że dieta, zawierająca duże ilości węglowodanów jest jednym z powodów powstawania chorób przewlekłych.
Specjalistą w dziedzinie tego typu odżywiania jest Bart Kay – badacz i naukowiec. Autor wielu publikacji z dziedziny fizjologii, biochemii, żywienia człowieka. Bart jest także moim doradcą podczas eksperymentu z dietą. Jest przekonany, że dieta oparta tylko na mięsie i zawartym w nim tłuszczu daje pozytywne efekty dla naszego organizmu i można dzięki niej wyleczy liczne choroby i schorzenia.
Na czym polega dieta karniwora?
Dieta jest mimo swojej prostoty jest bardzo trudna i restrykcyjna. Jadłospis zawiera tylko mięso i ryby oraz produkty pochodzenia zwierzęcego czyli jaja i nabiał oraz towarzyszący im tłuszcz. Nie wolno spożywać ŻADNYCH owoców, warzyw, strączków, produktów zbożowych, orzechów oraz nasion. Niektórzy eliminują również produkty mleczne. O słodkich napojach i słodyczach oczywiście nawet nie muszę wspominać, bo logiczne jest, że są zabronione. Do picia tylko woda mineralna.
Czy dieta karniwora jest zdrowa?
Na temat wad i zalet tego rodzaju diety ciągle trwają dyskusje. Na pewno szybko się na niej chudnie i równie szybko poprawia skład ciała. Istnieje jednak przekonanie, że ten rodzaj diety niekorzystnie wpływa na poziom cholesterolu we krwi i zwiększa ryzyko chorób sercowo – naczyniowych. Zbyt mało urozmaicona dieta może również przyczynić się do niedoborów witamin i składników mineralnych.
Czy jest to jednak prawda?
Opinii na temat tej diety i jej efektów oraz skutków dla naszego organizmu jest sporo. Nie wszystkie są jednoznaczne. Dlatego też postanowiłem przetestować ten sposób odżywiania na sobie. Będę obserwował jak reaguje mój organizm, a wszystkimi spostrzeżeniami mam zamiar się z Wami dzielić.
Moje przygotowania do diety:
Duże ilości mięsa spożywam już od kilku lat, ale do diety karniwora przygotowywałem się ponad rok. Do tej pory nie ograniczałem tak mocno innego rodzaju pożywienia przez okres dłuższy niż kilka dni. Od roku stopniowo zmniejszałem ilości węglowodanów w codziennych posiłkach. Wtedy też zauważyłem, że im jem mniej węglowodanów tym lepiej się czuje, a czerwone mięso ma na mnie doskonały wpływ. To był idealny moment do rozpoczęcia mojego eksperymentu. Czułem, że mój organizm jest już na to przygotowany, a ja jak każdy biohacker dokształcam się i testuję nowe diety, ciekawostki na sobie.
Przygotowania zajęły mi tyle czasu, ponieważ nie czułem się gotowy na całkowitą redukcję węglowodanów. Jadłem ich coraz mniej, ale jednak pojawiały się w postaci słodkich ziemniaków, ryżu, miodu czy suszonych owoców.
Mój organizm nie był gotowy na to, aby energię czerpać tylko z tłuszczu. To wszystko wymaga odpowiedniego przygotowania.
Fazę eliminacyjną opisałem w książce „Projekt Sukces cz.2”, kolejną – bardziej restrykcyjną w książce „Nieliczni”. Teraz sam przeszedłem do trzeciej fazy i pewnie niedługo opiszę ją w kolejnej książce.
Dlaczego testuję dietę karniwora?
Już kilka lat temu zainteresował mnie temat diety naszych przodków. Łowcy i zbieracze. Badania kości pokazały, że jesteśmy mięsożercami. Dieta ludzi przed tysiącami lat opierała się głównie na mięsie. Warzywa jedliśmy tylko wtedy, kiedy nie udawało się nic upolować. Były pożywieniem na przetrwanie.
Niepodważalne badania wykazały, że nasze mózgi urosły właśnie dzięki dużej ilości spożywanego mięsa oraz towarzyszącego mu tłuszczu. Ten temat mnie zafascynował. Zacząłem czytać, poszukiwać informacji. Im więcej zagłębiałem się w naszą historię, tym bardziej rozumiałem, że człowiek w ogóle nie potrzebuje węglowodanów z pożywienia. Dostarczanie ich ma na większość z nas destrukcyjny wpływ. Owszem, glukoza jest potrzebna do życia, ale nasza wątroba jest w stanie sama sobie wytworzyć niezbędną dla nas jej ilość. Proces ten nazywa się gluconeogenesis – czyli powstawanie nowych komórek glukozy. Ten proces jest całkowicie naturalny i normalny.
Całą zdobytą wiedzę połączyłem z moimi spostrzeżeniami i doświadczeniem. To zrodziło we mnie chęć przetestowania diety karniwora.
Co jem:
Jem tylko raz lub dwa razy dziennie. Robię to tylko wtedy, kiedy faktycznie odczuwam głód i do momentu kiedy poczuję sytość. Nie jestem nigdy przejedzony ani głodny. Moje hormony głodu i sytości działają więc prawidłowo.
Jem oczywiście mięso – obecnie najczęściej dziczyznę, wołowinę, dobrej jakości pasztety, podroby, kiełbasy. Czasami dorzucę kurczaka, jaja albo ser. Zauważyłem jednak, że najbardziej służy mi wołowina i dziczyzna. Mięso przyprawiam śladową ilością przyprawami oraz dużą ilością soli himalajskiej.
Ilościowo zjadam około kilograma mięsa, co na moją wagę około 100 kg jest ideałem.
Co piję:
Pije duże ilości mineralnej wody, do tej pory piłem dwie czarne kawy i około południa yerba mate. Właśnie od momentu pojawienia się tego artykułu na naszym blogu nie pije kawy, ani nic innego oprócz wody mineralnej. Oficjalnie jestem prawdziwym karniworem.
Jak długo będę na diecie.
Póki co jestem na diecie karniwora prawie miesiąc i czuję się znakomicie. To jednak zbyt krótki okres, żeby wyciągnąć konstruktywne wnioski. Planuję trzymać dietę przynajmniej pół roku.
Moje wrażenia:
Po raz pierwszy w życiu nie mam ochoty na słodycze, fastfoody czy słodzone napoje. Zawsze musiałem walczyć z pokusami, teraz czuję, że jestem od nich wolny. Odczuwam nawet wstręt do warzyw, owoców, wypieków i pieczywa. Nie brakuje mi niczego, nie mam żadnych „apetytów”.
Zaobserwowałem, że ten sposób żywienia jest bardzo prosty. Nie stoję godzinami w kuchni, nie muszę chodzić codziennie do sklepu po zakupy, nie muszę pilnować czasu, żeby zjeść kolejny posiłek. To naturalny sposób żywienia.
Cały czas pogłębiam wiedzę i dowiaduje się jak szkodliwy wpływ mogą mieć na nasze zdrowie owoce, warzywa i zboża. Jestem więc bardzo ciekawy czy te teorie potwierdzą się u mnie. Zastanawiam się czy dostarczam wszystkie niezbędne witaminy i minerały potrzebne do funkcjonowania mojego organizmu. Wyczytałem, że mięso i towarzyszący mu tłuszcz w zupełności wystarczą.
Okresowo zamierzam robić badania krwi. Sam jestem ciekawy jakie będę miał wyniki. Nie używam żadnych środków dopingujących, więc moje wyniki będą w 100% wiarygodne. Już za mną pierwsze profesjonalne badanie dexa skan, które dokładnie pokazuje gęstość kości, tkankę mięśniową i tłuszczową.
Jak będzie dalej? Zobaczymy. Jeśli macie pytania, z chęcią odpowiem. A może ktoś z Was również testuje dieta karniwora?